wtorek, 16 grudnia 2008

Książnica Beskidzka w Bielsku-Białej, spotkanie z Marią Koterbską, 11 grudnia 2008 r.

***

Karuzela mojego życia

czyli spotkanie autorskie z Marią Koterbską
w Książnicy Beskidzkiej
w Bielsku-Białej


11 grudnia 2008 roku w Książnicy Beskidzkiej w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki, odbyło się spotkanie z wyjątkową osobą. Niecodziennym gościem była znana polska piosenkarka, szczególnie popularna w latach 50. i 60, mieszkanka Bielska-Białej – Maria Koterbska. Już na początku spotkania można było usłyszeć owacje, które towarzyszyły co jakiś czas.

Piosenkarka promowała najnowszą książkę o niej samej pt. Karuzela mojego życia, napisaną niezwykle barwnie i z poczuciem humoru przez syna Marii Koterbskiej – Romana Frankla. W czasie spotkania można było wsłuchiwać się w znane utwory piosenkarki, dzięki którym pani Maria mogła dość szczegółowo i z sentymentem wniknąć w zabawne epizody ze swojego życia i podzielić się nimi z publicznością.


Artystka przytaczała wspomnienia z dzieciństwa: wspólne ubieranie choinki, oczekiwanie na dzwoneczek, który miał sygnalizować o znajdujących się pod choinką prezentach czy z sentymentem łamanie się opłatkiem i spożywanie wigilijnych potraw w domu rodzinnym.

Poza tym z tkliwością wspominała współpracowników z teatru w Katowicach, w którym debiutowała oraz krakowski Teatr Satyryków i aktorów, z którymi występowała.


U piosenkarki i zarazem aktorki można było dostrzec pogodę ducha oraz niesamowitą miłość do ludzi. Maria Koterbska wspominała o swoich zagranicznych wyjazdach i z czułością o powrotach zawsze w to samo miejsce – do Bielska-Białej, z którym jest ogromnie związana.


Maria Koterbska wieczór urozmaiciła śpiewając fragmenty znanych piosenek np. Deszcz czy O tak w Polskę iść, co wzbudziło wśród publiczności wzruszenie, ponieważ piosenkarka całe życie poświęciła muzyce, która poza aktorstwem była i nadal jest jej pasją.

Po spotkaniu wielu uczestników zakupiło książkę Karuzela mojego życia oraz udało się po autografy do piosenkarki. Publiczność bardzo ciepło odebrała wizytę Marii Koterbskiej w Książnicy Beskidzkiej.

Podsumowując, warto przytoczyć słowa, którymi zazwyczaj kończyły się recitale Marii Koterbskiej:

Nie mówmy, że to koniec,
a to, co między nami
zdarzyło się pewnego dnia,
niechaj trwa.

Z moimi piosenkami
będę szukać zawsze was,
by szczęście znaleźć gdy
będziecie ze mną wy
będziecie ze mną wy
a z wami – ja.

(nadesłała: Elżbieta Dunat - koordynator DKK w Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej)

środa, 10 grudnia 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 3 i Filii nr 25, 2 grudnia 2008 r.

***
Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach

Krzysztof Petek
w Filii nr 3 oraz w Filii nr 25


Autor „sprawdzony” w bibliotecznych spotkaniach – rocznik siedemdziesiąty, pochodzący z Wadowic, mieszka od kilku lat we Wrocławiu. Znaki rozpoznawcze: kamizelka, dżinsy, reporterska torba i książki pod pachą, scyzoryk przy pasku i uśmiech na twarzy.


Petek pisze książki dla młodzieży i reportaże, penetruje jaskinie, skacze ze spadochronem., nurkuje, zgłębia tajniki kung-fu, prowadzi szkoły przetrwania i warsztaty dziennikarskie i co ważne: chętnie rozmawia z młodzieżą.


Autor z humorem, w ciekawy i w NIEbezpośredni sposób mówił m.in. o możliwości wyboru stylu życia i spędzania wolnego czasu, o potrzebie przygody, o samodzielności podczas obozów, jakie organizuje („dobrze sobie radzić samemu i dobrze przewidzieć pewne sytuacje: przecież wiewiórki nie prowadzą supermarketów”) o tym, że warto czytać („bo przecież kto się nie dowie, nie przeczyta ten nie przeżyje, nie poczuje”).


Młodzież, która przybyła na obydwa spotkania jednogłośnie stwierdziła, że takich spotkań powinno być zdecydowanie więcej; dorośli uczestnicy zaś, że pisarz „działa” – młodzi przybyli na spotkanie z pewnością chętniej sięgną po książkę.


Zgadzamy się i jednocześnie ujawniamy, że Petek dba nie tylko o młodzież: poza oficjalnym spotkaniem dowiedzieliśmy się, że pan Krzysztof planuje „dorosłą książkę” i właśnie przeprowadza rozmowy z kilkoma wydawnictwami.

Czekamy z niecierpliwością :-)


Spotkania miały miejsce w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Katowicach:
2 grudnia 2008r. godz. 11.30 Filia nr 3, ul. Gliwicka 93
2 grudnia 2008r. godz. 13.30 Filia nr 25, ul. Chrobrego 2

(nadesłała: Ewa Waszut - Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach)

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 32, 27 listopada 2008 r.

***
27 listopada 2008 r.
Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach Filia nr 32


Irena Matuszkiewicz Przebudzenie

27 listopada 2008 roku odbyło się kolejne spotkanie w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. W kameralnym gronie (4 osoby) rozmawialiśmy o niezwykłej książce Ireny Matuszkiewicz Przebudzenie.

Jest to opowieść o kobiecie wspominającej „przeżyte” lata, która w młodości była przykładną panią domu i wierną towarzyszką mężczyzny, a w pewnym momencie zostaje sama z małym dzieckiem i garścią bezużytecznej wiedzy, w nowej, nieprzyjaznej rzeczywistości. Główna bohaterka - Jadwiga - radzi sobie, bo odziedziczyła upór po przodkach.

Autorka w bardzo ciekawy sposób (narracja w pierwszej osobie ma tu duże znaczenie!) opisuje zmagania kobiety, a także role kobiety i mężczyzny w tak trudnych (wojennych) latach.

I prawdopodobnie dlatego dyskusja o książce przerodziła się w rozmowę na temat roli kobiety w społeczeństwie i rodzinie. Przytaczaliśmy wiele różnych dzieł literackich i filmowych. Rozmawialiśmy także o trudnych sytuacjach jakim kobieta jest zmuszona sprostać w życiu.

Wyrażaliśmy (bardzo od siebie różne) opinie o relacjach damsko-męskich w rodzinie. Nie unikaliśmy także szczerych wypowiedzi o upływie czasu, starości, samotności.

Mimo, że mieliśmy tak inne spojrzenia na poruszane tematy, spotkanie upłynęło nam w sympatycznej atmosferze. I kolejny raz udowodniliśmy sobie, (a raczej „przebudziliśmy się” do stwierdzenia), że dzięki literaturze możemy się otworzyć na różne punkty widzenia i różne ludzkie doświadczenia.

(nadesłała: Anna Madej, moderator DKK w Filii nr 32 MBP w Katowicach)

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 7, 20 listopada 2008 r.

***
spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki
w Filii nr 7 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach
w dniu 20 listopada 2008 r.

Amos Oz
Nagle w głębi lasu



W jesienne, szare popołudnie 20 listopada 2008 r. klubowiczki spotkały się w Filii nr 7 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach, aby dyskutować o książce Amosa Oza Nagle w głębi lasu. W spotkaniu uczestniczyło 6 czytelniczek.

W pierwszej części spotkania moderatorka zaprezentowała sylwetkę autora. Amos Oz to jeden z najbardziej znanych współczesnych pisarzy izraelskich, który od kilku lat wymieniany jest wśród kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. Następnie prowadząca wyjaśniła dlaczego wybrała książkę adresowaną do młodzieży. I właśnie rozważania na ten temat były myślą przewodnią listopadowego spotkania.


Książka, której akcja toczy się w odciętej od świata wiosce żyjącej w strachu przed tym, co obce, inne, nieznane, to z pozoru bajka do poduszki. Opowiada o tym, że przed wieloma laty, gdy dorośli byli jeszcze dziećmi, nocą znikły z wioski wszystkie zwierzęta. O wydarzeniach owej nocy wiadomo jedynie, że za zniknięcie zwierząt odpowiada demon Nehi. Jednak dwójka dzieci pragnie przekroczyć tabu milczenia o tych wydarzeniach. Maja i Mati podejmują wspólne wyprawy w poszukiwaniu prawdy. Sekret ten odsuwa ich od rówieśników, czyniąc obiektem kpin, narażając na wrogość mieszkańców wioski. Dzieci zbierają się na odwagę i zapuszczają w las, by odkryć prawdę o zwierzętach i o Nehim.

Historię wyprawy Mai i Matiego można odczytywać na wiele sposobów, a w czasie naszego spotkania została ona zinterpretowana jako przypowieść o losie outsiderów w nietolerancyjnym społeczeństwie. I brak tolerancji, prześladowania innych, okrucieństwo wobec osób o odmiennych poglądach jest szczególnie odczuwalne dla dorosłych czytelników, natomiast dzieci koncentrują się głównie na baśniowej warstwie tej książki. Potwierdziła to jedna z klubowiczek, która czytała tę książkę razem z wnukiem.

Klubowiczki oczarowane były książką Amosa Oza, zarówno uroczą szatą graficzną, przesłaniem moralnym oraz pięknym językiem. Książką idealną do wspólnego czytania razem z dziećmi i wnukami.

Spotkanie zakończyło się rozdaniem książki, o której będziemy dyskutować w grudniu, a mianowicie Kultura kłamstwa Dubravki Ugresic.


(nadesłała: Ewa Waszut - Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach)

wtorek, 9 grudnia 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 30, 13 listopada 2008 r.

***
13 listopada (czwartek), godz. 17.00
Filia nr 30 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach

Marek S. Huberath
Balsam długiego pożegnania


Książka Marka Huberatha zasługuje niewątpliwie na miano oryginalnej. Niektóre opowiadania, np. tytułowy Balsam długiego pożegnania, czytelnicy ocenili dość pozytywnie, inne - np. Akt szkicowany ołówkiem – wzbudziły raczej niechętne i negatywne reakcje. To, co dla jednych czytelników było przesłaniem jasnym i czytelnym, inni odbierali jako rzeczy niezrozumiałe.

Tematem opowiadania, któremu książka zawdzięcza tytuł, jest śmierć. Główny bohater traci ukochaną żonę i kiedy nadarza się okazja jej ponownego spotkania, nie waha się wkroczyć do świata zmarłych, mimo, że grozi mu niebezpieczeństwo utraty własnego życia.


Opowiadania M. S. Huberatha, pisane dość surowym językiem, pozbawione są „szczęśliwych zakończeń”. Osobom oczekującym literatury rozrywkowej ta książka raczej nie przypadnie do gustu.
Dyskusję nad książką Marka Huberatha można uznać za dość udaną, mimo że pod adresem przeczytanych tekstów i autora padło wiele krytycznych uwag.

(nadesłała: Elżbieta Szubert - moderator DKK w Filii nr 30)

czwartek, 4 grudnia 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Bytomiu - DKK "Co i jak" 27 listopada 2008 r.

***
Miejska Biblioteka Publiczna
w Bytomiu

Dyskusyjny Klub Książki "Co i jak"

27 listopada 2008 roku odbyło się kolejne spotkanie członków Dyskusyjnego Klubu Książki "Co i jak". Dyskutowano o książce Margaret Mahy pt. Przemiana.

Pani Mahy jest znaną i cenioną pisarką z Nowej Zelandii. Jej książki tłumaczone są na wiele języków, natomiast w Polsce ukazała się tylko Przemiana.

Książka wywołała burzliwą dyskusję wśród klubowiczów. Dla jednych była wspaniała, trzysta stron tekstu pochłonęli w dwa wieczory, dla innych nudnawa doczytali do połowy, a dla dziesięciolatków zbyt trudna w odbiorze.



Autorka porusza w niej trudne życiowe problemy z jakimi boryka się czternastoletnia bohaterka, Laura. Udaje jej się uratować życie młodszego braciszka za pomocą magii. Mocy, którą w sobie odkryła.



Autorka daje wskazówki czytelnikom jak posiąść taką energię. Ta moc płynie z naszej wyobraźni. Trzeba używać jej z tak silnym przekonaniem, że marzenia stają się rzeczywistością. Ta skoncentrowana wyobraźnia odmienia nas samych i pozwala odmienić rzeczywistość w jakiej żyjemy.

Zdaniem autorki najbardziej atrakcyjni ludzie, to ci, którzy są pełni energii, żyją z pasją, radośnie patrzą w przyszłość. Poznają świat wszystkimi zmysłami, nie ukrywają swoich uczuć, stale rozwijają swoją wyobraźnię i mają marzenia.


Drugim ważnym problemem przewijającym się przez całą powieść to - okrucieństwo. Do okrucieństwa jest potrzebny ten cierpiący i ten zadający ból. Czy jeżeli mamy okazję do okrucieństwa i korzystamy z niej, to czy czerpiemy okrucieństwo z nas samych, czy zapraszamy je z zewnątrz?

Zdania klubowiczów były podzielone. Jedni uważali, że każdy rodzi się z ziarenkiem okrucieństwa i albo pozwoli mu się rozrosnąć, aż zawładnie nim, albo nigdy nie pozwoli mu się rozwinąć. To zależy od tego ile ludzkiego okrucieństwa sam musiał przeżyć. Inni twierdzili, że człowiek rodzi się czysty, nieświadomy okrucieństwa, ale rzeczywistość uczy go bycia okrutnym. Często od najmłodszych lat, bo już w domu rodzinnym.



Członkowie klubu dzielili się swoimi pomysłami jak radzą sobie z własną agresją. Jedni idą pobiegać, kopać piłkę, inni boksują poduszki lub ściskają piłeczki antystresowe. Są też tacy, którzy wyżywają się w specjalnych grach komputerowych.


Na zakończenie spotkania odczytano listy pani Agnieszki Tyszki. Pani Agnieszka na bieżąco śledzi naszą stronę internetową i cieszyła się, że "Co i jak" dyskutowało nad kolejną jej książką. Przeczytała wszystkie recenzje klubowiczów, nawet te krytyczne i bardzo się ucieszyła z zaplanowanego na maj 2009 roku, spotkania autorskiego.

(źródło: serwis MBP w Bytomiu - strona DKK)

Miejska Biblioteka Publiczna w Bytomiu - DKK "Co i jak" 30 października 2008 r.

***
Miejska Biblioteka Publiczna
w Bytomiu

Dyskusyjny Klub Książki "Co i jak"

W dniu 30 października 2008 roku członkowie Dyskusyjnego Klubu Książki "Co i jak" dyskutowali o książce Agnieszki Tyszki Kawa dla Kota. Autorka kontynuuje w niej losy Neli, jej rodziny i przyjaciół, które klubowicze poznali w książce M jak dżem. Zauważono wiele zmian w zachowaniu i sposobie ubierania się głównej bohaterki. Uznano, że weszła w okres dojrzewania, skończyła 14 lat i jej spojrzenie na rzeczywistość stało się bardzo krytyczne. Jednocześnie stała się odpowiedzialna i wrażliwa na potrzeby innych. Pojawia się też w jej życiu uczucie do chłopaka. Najbardziej spodobał się klubowiczom nowy wątek z małą, niezwykle inteligentną Sophie. Są bardzo ciekawi jej dalszych losów.


Tradycyjnie wręczono dyplom i nagrodę książkową za najciekawszą recenzję książki pt. Puszka Barbary Kosmowskiej. Tym razem otrzymała ją Oliwia Matusik, lat 12.


W czasie spotkania bardzo serdecznie wspominano też spotkanie autorskie z pisarką Barbarą Kosmowską, która odwiedziła naszą bibliotekę na zaproszenie Klubu "Co i jak". W najbliższym czasie ukaże się w gazetce szkolnej "Echo trójki" wywiad z pisarką przeprowadzony przed spotkaniem. Wszyscy uczestnicy otrzymali autografy i zrobiono sobie wspólną fotografię.

Uznano, że pisarka jest bardzo wesołą, sympatyczną osobą, z którą się
świetnie rozmawiało. Klubowicze sięgnęli już po inne pozycje książkowe pani Kosmowskiej i z niecierpliwością czekają na jej wybór wierszy dla dzieci o dzieciach.



Recenzja nagrodzona

Książka Pani Agnieszki Tyszki pt. Kawa dla kota bardzo mi się podobała, świetnie mi się ją czytało. Jest równie fajna jak książka M jak dżem. Opowiada o zbuntowanej czernastolatce Neli, której mama urodziła siostrę Pysię i już nie poświęca jej tyle czasu co kiedyś. Nela próbuje więc zwrócić uwagę mamy na siebie czarnym strojem, nosi wszędzie czaszki, nawet na torebce.

Nela uczy się nowej roli starszej siostry i opiekunki do dzieci.
Podczas samodzielnych wakacji nad morzem Nela poznaje szalenie miłego Kota lubiącego kawę. Czekają ją także trudne spotkania z Tatą. Pani Lila daje jej książkę Mowa kwiatów, która jest dla Neli bardzo pomocna.

Spotka też przypadkiem genialną sześciolatkę. Polecam.

Fiona Warchoł, 12 lat
Szkoła Podstawowa Nr 3 w Bytomiu


(źródło: serwis MBP w Bytomiu - strona DKK)

Miejska Biblioteka Publiczna w Bytomiu - DKK "Co i jak" 29 września 2008 r.

***
Miejska Biblioteka Publiczna
w Bytomiu


Dyskusyjny Klub Książki "Co i jak"

W dniu 29 września 2008 roku odbyło się pierwsze w tym roku szkolnym spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki "Co i jak". Nastąpiły zmiany personalne, część członków odeszła z uwagi na dojazdy do Gimnazjów, natomiast dołączyli do klubu uczniowie klas czwartych. Aktualnie klub liczy 23 członków.

Tematem dyskusji na pierwszym spotkaniu była najnowsza książka pani Barbary Kosmowskiej pt. Puszka. Powieść bardzo się podobała, ponieważ pisarka potrafi snuć opowieść wywołując burzę emocji u czytelników, a wszystko okrasza solidną dawką humoru.


Tematy poruszane w książce są związane z problemami dojrzewającej Józefiny, jej pierwszej miłości, pozornej przyjaźni, uczy się wybaczania zmarłym, radzenia sobie w nowym środowisku po wyjeździe mamy na dłuższy pobyt za granicą.

Główna bohaterka, a wraz z nią prawie wszystkie osoby z jej najbliższego otoczenia ulegają zmianie, uczą się tolerancji, dystansu do siebie, dostrzegają piękno świata.



Niespodzianką dla klubowiczów była wiadomość, że 24 października 2008 roku spotkają się z autorką, Panią Barbarą Kosmowską i będą mieli możliwość przeprowadzenia wywiadu z pisarką, zdobycia autografu i zrobienia sobie wspólnej fotografii.


Recenzja Nagrodzona


Książka Puszka opowiada o nastoletniej dziewczynie nazywanej przez wszystkich Puszką. Jej mama dostała roczne stypendium naukowe do Japonii, w związku z tym Puszka musiała wyjechać z Warszawy, do nieznanej w ogóle babci, do Słupska. Wchodzenie w dorosłość to trudny okres każdej nastolatki, ale jeżeli jeszcze nie ma się przy sobie życzliwych osób, staje się to o wiele większym problemem. Bohaterka przeżywa wiele trudnych chwil w swoim życiu, od pozornej przyjaźni, poprzez poznawianie sekretów rodziny. W Słupsku poznała Miłkę, dziewczynkę - optymistkę. Jej wielka radość życia czyni ją - nadzwyczajną, wielkoduszną osobą.

W tej książce każdy się zmienia, nawet nasza Puszka.


Moim zdaniem książka ta opisuje sceny z życia wzięte. Autorka ma świetny styl pisania, który oddaje nastrój i chwile które bohaterzy przeżywają.

To świetna książka, którą warto przeczytać.

Oliwia Matusik, 11 lat
Szkoła Podstawowa Nr 3 w Bytomiu


(źródło: serwis MBP w Bytomiu - strona DKK)

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 3, 31 listopada 2008 r.

***
21 listopada 2008 r., godz. 17.00
Filia nr 3 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach
osiemnaste spotkanie DKK

Mariusz Szczygieł Gottland


W spotkaniu uczestniczyło 6 osób.
Część naszych klubowiczów pochorowała się, nie ma się czemu dziwić – no cóż, mamy jesień – ale mimo okrojonego składu dyskusja była żywa, żeby nie napisać - żywiołowa. Książka podobała się. Mało tego, wyzwoliła we wszystkich obecnych (no może oprócz "małolatów"... przepraszam Dominiko i Tomku) wspomnienia z czasów, gdy wszystko kupowało się na kartki, włącznie z butami, gdy nie wskazane było mówić to, co się naprawdę myśli.

Krysia, nasza najstarsza klubowiczka wspominała czasy przed- i powojenne, okres prawdziwych prześladowań, czasy stalinowskie, czasy egzekutyw i paradoksów. O podobnej groteskowej rzeczywistości pisze Szczygieł, tyle, że przenosi nas na grunt czeski. Poznajemy historię przedwojennej aktorki Lidy Baarovej, w której zakochał się Goebbels, poznajemy losy Otokara Sveca, który miał nieszczęście wygrać konkurs na zaprojektowanie największego na świecie pomnika Stalina, poznajemy wreszcie prawdziwie czeskie ikony - Helenę Vondrackovą i Karela Gotta.



Niby doświadczaliśmy tego samego, a jednak inaczej. To w Czechach kardynał Vlk w ramach „normalizacji” mył przez osiem lat wystawy, a pisarz Pecka pracował w kanałach. Inteligenci kończyli albo na cmentarzu, albo w szpitalu psychiatrycznym. Tymczasem większość Czechów nazbyt łatwo zaakceptowała taki stan rzeczy. Jak być członkiem narodu, który ma problem sam ze sobą – zdaje się pytać Szczygieł. (źródło cytatu: „Gottland” Mariusza Szczygła czyli rzecz o narodzie - www.wiadomosci24.pl)

Książkę Mariusza Szczygła warto przeczytać. Wśród tej ironii i groteski, którą posługuje się autor, kryje się przerażająca rzeczywistość i są momenty, gdy czytelnik nie bardzo wie, czy się śmiać czy... płakać, i bynajmniej nie ze śmiechu.


(nadesłała: Ewa Waszut - Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach)

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 3, 31 października 2008 r.

***
31 października 2008, godz. 17.00
Filia nr 3 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach
siedemnaste spotkanie DKK

Anita Nair Przedział dla pań

W spotkaniu uczestniczyło 6 osób.

Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć recenzję naszej klubowiczki Moniki, która od września „uczestniczy” w Trójkowych spotkaniach DKK wirtualnie. Na szczęście jest Internet, który tak wspaniale potrafi połączyć dwa krańce Polski. Recenzja Moniki świetnie podsumowuje naszą dyskusję na temat tej książki.

Okazuje się, że wszystko ma swój czas. Kiedyś szukałam tej książki w bibliotece, później o niej zapomniałam, a jeszcze później okazało się, że stoi na półce i czeka na mnie. Sądzę, że czas oczekiwania (dość nawet nieświadomego) na tę książkę potrzebny mi był na przeczytanie Kwietniowej Czarownicy i Dziewczyny z wybrzeża. Powołuję się na te dwa tytuły, bo one piszą o kobietach dokładniej niż to, co znałam wcześniej.

Bohaterką spajającą opowieści w książce jest Akhili. Ma 45 lat i intensywne życie za sobą. Życie poświęcone rodzinie – matce, rodzeństwu i ich rodzinom. Akhila pragnie wolności – od najbliższych, konwenansów, nakazów i siebie skostniałej i posłusznej. Bohaterka zadaje sobie pytanie: czy kobieta może mieszkać sama? Za tym pytaniem kryją się inne. Czy można zlekceważyć opinie innych osób? Czy można być kobietą będąc samą? Czy kobietę trzeba zawsze traktować jako dopełnienie mężczyzny?

Pierwszym krokiem ku wolności okazuje się być podróż. W przedziale kuszetki dla pań Akhila spotyka pięć kobiet. I nim podróż dobiegnie do końca, każda z kobiet opowie jej swoją historię. W tych historiach Akhila znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Są to historie o przywiązaniu, miłości, niezrozumieniu i nienawiści. O wyzwalaniu siebie i o zniewalaniu w imię ułudy. A nade wszystko są to opowieści o Indiach, ich kulturze, o roli kobiet w tamtym świecie.
Książka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie.

(z blogu Moniki: prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com)

I na nas wywarła duże wrażenie. O wyzwalaniu siebie i zniewalaniu w imię ułudy – książka dokładnie o tym traktuje i sądzę, śmiało można ją polecić tym wszystkim, którzy bliżej chcieliby poznać bogatą kulturę Indii, a nade wszystko rolę kobiet w tamtym, obcym nam i często nierozumianym, świecie.

(nadesłała: Ewa Waszut - Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach)

niedziela, 23 listopada 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Rudzie Śląskiej - DKK "Dialog" 17 października 2008 r.

***
Dyskusyjny Klub Książki –Klub Literacki „Dialog”
Salonik Artystyczny Filii nr 16






Olga Tokarczuk


BIEGUNI

17 października 2008 r.






Już październik. Późne piątkowe popołudnie. Radiowy spiker informuje, że zbliża się godzina 18.00. Do Saloniku Artystycznego
z różnych dzielnic Rudy Śląskiej przybywają "bieguni", by podzielić się wrażeniami z przebytej podróży w towarzystwie samej Olgi Tokarczuk. Podróży, którą autorka książki pt. Bieguni nazywa pielgrzymowaniem przez życie. Pisze, iż celem pielgrzymki jest inny człowiek.


I ma całkowitą rację. Bo, po cóż przychodzimy do Saloniku Artystycznego, jak nie na spotkanie z drugim człowiekiem? Przychodzimy by podzielić się odczuciami i emocjami, jakie przeżyliśmy dzięki przeczytanej książce. A to, że różnimy się w tym osobistym pielgrzymowaniu, jest wspaniałym i cennym bogactwem w każdej naszej dyskusji.


Na wstępie kilka słów o Oldze Tokarczuk. „Znakomita powieściopisarka współczesnego pokolenia” - to zdanie wielokrotnie powtarzane przez krytyków. Kilka razy nominowana do nagrody literackiej Nike. Tym razem nikt nie miał wątpliwości. Zdobyła nagrodę i wielkie uznanie, zarówno wśród krytyków jak i publiczności. Nagrodę Nike otrzymała za książkę pt. Bieguni. A my klubowicze trafiliśmy w dziesiątkę z planem pracy na rok 2008. Zaplanowaliśmy dyskusję na temat tej książki właśnie na październik. Intuicja kobieca nie zawodzi. Dziś – kilka dni po wręczeniu nagrody - rozmawiamy o Biegunach.

„Książka niezwykła” - orzekli jednomyślnie rozmówcy. Napisana językiem tak bogatym, że chylimy czoła przed autorką. Poruszająca też wyjątkowo interesujący temat - temat Podróży. Zdawać by się mogło, że ten wątek znalazł się już u wielu pisarzy i jako czytelnicy zwiedziliśmy pół i więcej świata maszerując karta za kartą po czarnym druku zapisanych słów. Ale Olga Tokarczuk zafundowała nam jakże odmienną drogę do przebycia. Bieguni - ekspedycja wielowymiarowa. Pierwszy wymiar – w głąb siebie. Wędrujemy do wnętrza naszego ciała – ciała opisanego w sposób tak naturalistyczny i fotograficzny, że każdy przedstawiony przez autorkę skrawek tego, co znajduje się pod naszą skórą, jest widoczny i namacalny. Ale nie tylko to jest ważne, by zwiedzić wnętrze własnego brzucha. Chociaż przyznam - fascynujące. Jedna z koleżanek, która z wykształcenia jest biologiem, widziała ten obraz jeszcze ostrzej i dobitniej. Tutaj wiedza i wyobraźnia niemal idealnie nałożyły się na siebie.

Drugi wymiar biegnie wzdłuż linii horyzontu. Olga Tokarczuk opisuje różne aspekty wędrówki człowieka współczesnego, by zaraz potem jakby za sprawą wehikułu czasu przenieść czytelnika do wcześniejszych wieków. Ale Tokarczuk nie tylko pisze o przemieszczaniu się jednostki. Chce znacznie więcej, życzy sobie by czytelnik przystanął, miał chwilę na przemyślenia, na zastanowienie się nad celem swojej podróży. Przecież to nie ma być tylko i wyłącznie wieczna wędrówka, to ma być także czas na refleksję. Odpowiedź na pytanie: dlaczego i w jakim celu pielgrzymujemy przez życie? Jakimi jesteśmy biegunami? Wiemy, że od wieków zmagamy się z czasem, który i tak biegnie w swoją stronę, a my uczymy się początku – od początku - za każdym razem.


Miejsce jako aspekt przestrzeni jest pauzą w czasie, jest chwilowym zatrzymaniem się naszej percepcji na konfiguracji obiektów. Jest ono, w odróżnieniu od czasu pojęciem statycznym.

Przy takim pojmowaniu czas ludzki dzieli się na etapy, tak jak ruch w przestrzeni jest podzielony pauzami – miejscami. Owe pauzy zakotwiczają nas w przepływie czasu. Im więcej pauz w przestrzeni, a zatem im więcej miejsc doświadczmy, tym subiektywnie więcej czasu nam upływa.

(fragment książki).


Książka Olgi Tokarczuk to obszerne opowiadanie, zawierające wiele oddzielnych wątków, z których każdy stanowi inną ścieżkę, ale w konsekwencji prowadzącą do wielkiej przestrzeni biegunów.


Było więc o czym rozmawiać. Przyjemne ciepło palącej się świecy sprzyja kontemplacji magii podróżowania. Łyk kawy dodaje energii, a smak mlecznej czekolady wprawia człowieka w nastój wiecznej szczęśliwości. No i w tak ciekawym towarzystwie można wojażować. Ale ta książka nie jest z gatunku „literatura lekka, łatwa” itd., chociaż czytaliśmy z przyjemnością, ale nie do poduszki. Tej książce należy się inny czas. Jeden z dyskutantów, długo przysłuchiwał się rozmowie. W pewnym momencie w lekkim uśmiechu oznajmił: Ja tej książki nie rozumiem.


I rozpoczęła się odrębna dyskusja. Tym razem na temat, dlaczego właśnie ta powieść zdobyła nagrodę Nike? I zaczęliśmy szukać minusów. Ktoś denerwował się, że opowiadania są niedokończone, że wątki pomieszane. I za co wzbudziła podziw? Czy za oryginalność? Odmienność? Za nieszablonowy sposób narracji? I tak gdybaliśmy, by dojść do konkluzji, że warto było przeczytać kolejną powieść tej znakomitej i znanej nam pisarki.


Autorka poprzez swoją twórczość otwiera w czytelniku pokłady drzemiącej wyobraźni. Natomiast psychologiczne i filozoficzne przekazy literackiej rzeczywistości niejako zmuszają odbiorcę do intensywniejszego niż zwykle – myślenia. A to jest wielki atut twórcy, z którego my czytelnicy odnosimy intelektualne korzyści.


Mamy nadzieję, że w przyszłym roku Olga Tokarczuk odwiedzi Dyskusyjny Klub Książki – Dialog. Czekamy na tę psychologiczną ucztę. I zwracamy się do Pani Olgi Tokarczuk: serdecznie Panią zapraszamy do Rudy Śląskiej, do Saloniku Artystycznego Filii nr 16 MBP.


A wracając do tematu podróży, to zapewne w czasie jej trwania jesteśmy łowcami przygód. I przytrafiła się przygoda. Do Saloniku Artystycznego przybyli jeszcze inni bieguni. Bieguni - przedstawiciele lokalnych mediów. Prasa odwiedza nas dość często i gromadzimy wszystkie artykuły, które ukazują się w Wiadomościach Rudzkich i dotyczą działalności DKK. Tego wieczoru swoją obecnością zaszczyciła nas telewizja TVP SFERA. Udzieliliśmy wywiadu. Pytano nas o idę założenia Dyskusyjnych Klubów Książki oraz o krótką recenzję Biegunów. Przyznam, że ta podróż do kamery była stresująca i emocjonująca. Adrenalina w poziomie najwyższym, pełna mobilizacja i koncentracja. Udało się. Wypowiedzi płynne i na temat.

Literacka wędrówka dobiega końca. Późno już. Powoli rozchodzimy się do swoich domowych celów. Do biegunów stałych, statycznych miejsc zwanych czterema kątami. Tam w tych kątach wędrujemy poprzez codzienność, mieszamy w garnkach z rosołem, pieczemy ciasta, czytamy książki i co najważniejsze rozmawiamy. A do saloniku przyjdziemy 25 listopada. W tym dniu w Dyskusyjnym Klubie Książki „Dialog” spotkanie autorskie.

Będziemy gościć powieściopisarkę młodego pokolenia, która przyjedzie do nas z Krakowa. Przyjedzie do Rudy Śląskiej, która znajduje się „10 minut od centrum”. Ugościmy ją „Smakiem świeżych malin”. Podamy „herbatniki z jagodami” i porozmawiamy o „Świecie szeroko zamkniętym”, który spróbujemy otworzyć na przestworze światła. I jak mniemam nie będzie między nami „Ścianki działowej”. Ponieważ Spotkanie autorskie to intymny kontakt z twórcą.

Z niecierpliwością czekamy na Panią IZABELĘ SOWĘ. Salonik Artystyczny przygotowany na przyjęcie gościa. A czytelnicy z pytaniami i książkami do podpisu odliczają godziny do spotkania.


25 listopada godz. 18.00
Spotkanie autorskie z Izabelą Sową.

Zapraszamy!



A 28 listopada kolejna dyskusja o książce. Tym razem Monika Szwaja i Klub mało używanych dziewic. Tytuł intrygujący, a to, co zawiera w swojej treści z całą pewnością omówimy dogłębne i szczegółowo. Wszystkich miłośników literatury zapraszamy do rozmowy.

(nadesłała: Danuta Dąbrowska-Obrodzka, moderator DKK w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rudzie Śląskiej)

sobota, 22 listopada 2008

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Łazach - spotkanie DKK, 30 października 2008 r.

***
VII spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki


30. października spotkałyśmy się, aby podyskutować o książce Michela Fabera Szkarłatny płatek i biały. Autor ukazuje czytelnikowi bogaty przekrój społeczny
epoki wiktoriańskiej. Pogwałcenie zasad etycznych i moralnych prowadzi do wielu nieszczęść ludzkich. Tragiczne losy Agnes, erotyczne ekscesy jej męża Wiliama, a także wielka przegrana Sugar prowadzą nas niczym kręta droga przez labirynt.


Książka warta przeczytania. Niewątpliwy sukces zawdzięcza podjętym przez Fabera trudnym i kontrowersyjnym tematom. Jest również ciekawym studium człowieka uwikłanego w pragnienie, a zarazem spełnienie jego najskrytszych marzeń i żądz. Jednak życie to nie tylko pasmo sukcesów. Porażka stanowi w nim niemały udział. Zemsta potrafi być słodka jeśli odpłaca „pięknym za nadobne”. Nie można bezkarnie upokarzać i wykorzystywać drugiego człowieka, a tym bardziej kobiety, której wiele się zawdzięcza.


Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Czy wielce szanowny małżonek pogrąży się ze zmartwienia w chorobie umysłowej? Czy tez szybko
otrząśnie się po utracie córki, albo może postanowi ułożyć sobie życie na nowo z kobietą swojej sfery. Na te i inne pytania znajdziemy odpowiedź w zbiorze opowiadań Jabłko, do przeczytania którego zachęcam wszystkich zainteresowanych.


Na listopadowe spotkanie zaplanowałyśmy książkę Doris Lessing Podróż Bena.

(nadesłała: Elżbieta Szafruga)

wtorek, 18 listopada 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Rudzie Śląskiej - DKK KL "Barwy" 3 października 2008 r.

***

Dyskusyjny Klub Książki –Klub Literacki „Barwy”




Salonik Artystyczny
Filii nr 16
Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rudzie Śląskiej

3 października 2008 r.




W programie:

  • godz. 17.30 Spotkanie autorskie z Danutą Dąbrowską-Obrodzką
  • godz. 18.00 Dyskusja o poezji Wisławy Szymborskiej na podstawie tomiku poezji pt. Dwukropek
  • godz. 19.00 Turniej Jednego Wiersza
  • Warsztaty Literackie

DANUTA DĄBROWSKA-OBRODZKA




Kim jest Danka?
Danka – z wykształcenia bibliotekarka, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Z zamiłowania Danka – wierszy-pisarka, i Danka na jedwabiu – malarka. A tak poważnie, to Danuta Dąbrowska-Obrodzka jest kierownikiem Filii nr 16 Miejskiej Biblioteki
Publicznej w Rudzie Śląskiej oraz moderatorem dwóch grup dyskusyjnych: DKK „Dialog” i DKK KL „Barwy”.

W swojej filii, w 2007 roku, powołała do życia Salonik Artystyczny, który jest miejscem spotkań wszystkich użytkowników biblioteki. To miejsce, w którym odbywa się animacja kultury oraz promocja czytelnictwa. W MBP w Oddziale dziecięcym prowadziła między innymi Warsztaty
Literackie dla klas integracyjnych szkół podstawowych. Organizowała cykliczną imprezę dla dzieci pod hasłem „Jestem w tym dobry”. Zorganizowała miejski konkurs poetycki dla dzieci i młodzieży pod hasłem „I ja mam coś do powiedzenia”.

A jeszcze poważniej:

Danuta Dąbrowska-Obrodzka – poetka. Z Klubem Literackim „Barwy” związana jest od wielu lat.
Jest również członkiem Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego w Katowicach. Do Klubu Literackiego „Barwy”, na Turniej Jednego Wiersza, przyjechała z duszą na ramieniu z dzielnicy Ruda do dzielnicy Halemba (tam przed laty spotykali się „barwowicze” - w Osiedlowym Klubie MUZA RSM). Był to pierwszy piątek września 1992 roku. Zadebiutowała tekstem o tematyce śląskiej. Wiersz pt. Zaproszenie, zdobył drugie miejsce - udany debiut. A na Warsztatach Literackich pierwsze starcie z Krystianem. Skąd jesteś, że piszesz o Śląsku? - zapytał Krystian. Pytanie dla Danki - dziwne. A odpowiedź zdziwiła Krystiana. Z Rudy Śląskiej – z dumą i przekąsem powiedziała Danka. I do dziś została w „Barwach”. Więcej - od roku 2002 pełni funkcję wiceprezesa.

Na początku cichutka i uważnie słuchająca wszystkich uwag. Z pokorą patrzyła na poetów, którzy na lewo i prawo rzucali słowa i wiersze i znakomicie czuli się w swoim towarzystwie. Z
otwartymi ramionami przyjmowali też wszystkich nowicjuszy. Z czasem ta cicha i spokojna Danka zaczęła coraz pewniej włączać się do dyskusji. Zaaklimatyzowała się, zaufała i jej głos nareszcie usłyszeli inni zadomowieni i … Od pewnego pamiętnego razu - już nie daje za wygraną, w tych ustnych potyczkach o wiersz. No bo Danka w poezji nie boi się podnieść głowy i walczyć o słowa wymachując lewą ręką. (Podobno nic nie wie o tym wymachiwaniu). Wierzymy, że robi to nieświadomie. Bo walka na słowa o słowa zawsze świadoma.

Danuta Dąbrowska-Obrodzka od najmłodszych lat pisze wiersze. Z czasem zabawa „w poezjowanie” przerodziła się w głębo
kie zamiłowanie do poezji. Mottem, z którego czerpie inspiracje twórcze to słowa, które zamieściła w jednym z tomików poezji: "Trzeba mocno stąpać po ziemi, aby na moment móc się od niej oderwać".
Dorobek twórczy Danuty Dąbrowskiej-Obrodzkiej to cztery tomiki poezji, przy czym trzy wydane pod nazwiskiem Danuta Dąbrowska-Lew: Chodzić boso po ogrodach, Ogrody, ścieżki, szepty, Szerokość światła, I stajesz się częścią mojego imienia. W przygotowaniu piąty tomik poezji pt.: Bez słońca kolory to spłoszone sarny. Twórczość poetycka Danuty Dąbrowskiej-Obrodzkiej została również zamieszczona w Almanachach poetyckich. Liczne publikacje utworów poetyckich, esejów i felietonów ukazały się w prasie lokalnej oraz regionalnej. Jak na „barwowiczkę” przystało, nasza koleżanka jest wielokrotną laureatką konkursów poetyckich i Turniejów Jednego Wiersza.

O jej poezji napisano m. in. W wierszach przedstawia różne obrazy życia, poprzez żywy język, metaforę – pięknem nazywa to, co zwyczajne i ludzkie. Wachlarz zainteresowań Danki jest szeroki. Oprócz pisania duże znaczenie w jej życiu twórczym odgrywa malarstwo na tkaninach. Maluje na jedwabiu i żorżecie - szale, apaszki, parea, krawaty oraz kupony materiału z przeznaczeniem na damskie kreacje. Wystawa „Malarstwa Na Tkaninach” odbyła się przy okazji wieczoru poetyckiego w Klubie „PULSAR” RSM w Rudzie Śląskiej.

W Saloniku Artystycznym wszystko przygotowane. Miłośnicy poezji zajmują miejsca przeznaczone dla publiczności. Za chwilę rozpocznie się kolejny wieczór autorski. Od kwietnia swoją twórczością emanowali barwni mężczyźni. A ten – październikowy - należy do kobiety. Pora dowieść światu, że Klub Literacki „Barwy” to również poetki i poezja pisana duszą kobiecą, kobiecym piórem, w którym atramentowy skład nie różni się ani literą, ani słowem, nie posiada też różnicy płci. A jednak …

Za oknem pochmurny i zimny początek października, ale to nie przeszkodziło, by wyjść z zacisza domu z ciepłego kącika i przyjść na spotkanie autorskie. Na prezentację twórczości Danki. Dla twórcy to przemiłe chwile, kiedy wokół poezji gromadzą się nie tylko poeci, ale wszyscy tzw. normalni ludzie".


Przyszli by posłuchać poetyckich wyrażeń, górnolotnych znaczeń, nastrojowych metafor. Przyszli oddać się atmosferze zadumy, refleksji. Przyszli, by kontemplować znaczenie niecodziennej codzienności.

Rozpoczyna się liryczny wieczór.

Danka – jak czyni to co miesiąc, jako gospodarz placówki - przywitała gości, którzy zajrzeli do Saloniku Artystycznego i natychmiast oddała głos prowadzącemu jej spotkanie prezesowi KL „Barwy”. Z jego ust usłyszała wiele miłych i pochwalnych słów dotyczących swojej twórczości oraz aktywności zawodowej.

Po przedstawieniu autorki – czas na prezentację twórczości.

I zaczęłam czytać – głosem ściszonym – chyba trochę innym niż ten, którym posługuję się na co dzień. Ale tak to jest. Emocje – duża dawka adrenaliny zmienia nam nawet głos. Mam tylko nadzieję – że na lepszy, delikatniejszy, aksamitny i spokojny. Taki do słuchania.


Wiersze, które przygotowałam, podzieliłam tematycznie, aby stworzyć dodatkowy nastrój ku temu, by każdy czytany tekst zabrzmiał wyjątkowo. Rozpoczęłam od utworów refleksyjnych o tematyce przemijania poprzez te, poświęcone bliskim, którzy są już w naszej pamięci. Następnie kilka o filozofii macierzyńskiej. Na koniec – liryka miłosna. Wiersze o miłości szczęśliwej, bo poeta nie tylko cierpi za miliony utraconych w otchłani serc.


I tak w lekkim uśmiechu na ustach i kręcącej się w oku łezki trzydziestominutowa nostalgia dobiegała końca.

A na finał - jak zawsze brawa. To taki piękny wiersz publiczności, zadedykowany autorowi. Byłam wzruszona. Podziękowałam wszystkim za obecność, za to, że ten zimny październikowy wieczór poświęcili nie tylko mojej poezji, ale przede wszystkim - poświęcili go mojej osobie. A obecność drugiego człowieka jest wymarzonym potwierdzeniem przyjaźni i źródłem najpiękniejszego uśmiechu.


Po tym półgodzinnym magicznym czasie – wracamy do codziennych comiesięcznych zajęć. Panowie ustawiają stoły i krzesła. W kuluarach jeszcze rozmowy, a już pora na poezję wielkich. Dzisiaj dyskusja o poezji Wisławy Szymborskiej, na podstawie tomiku wierszy pt. Dwukropek.
Cóż można powiedzieć o tych wierszach? Jestem pod wrażeniem, jak większość „barwowiczów”. Recenzję do tomiku tym razem napisała Marta Bociek. Przeczytajcie.

Przemijanie, nieuchronność zmian, jako zasada niezmienna. Wytrwale odsłania okna na "koniec". Przeszłość utracona, teraźniejszość przesypująca się między palcami, przyszłość niezrozumiana, a może jednak poznana. Śmierć zamknięta w ramach, uniewinniona, trudno orzec czy wybaczona. W reporterskim stylu. Oglądana; z góry, przez lornetkę, w wywiadzie czy spisana w życiorysie, w dziecięcej rymowance, w rozmowie. Kawałek po kawałku układam mozaikę, wraz z autorką, której nie sposób ułożyć:"(...) Czas także tu zasłużył na pochwalną wzmiankę, bo ustał w pracy i coś odłożył na potem..." (Grecki posąg) Trzeźwe i jakże odległe spojrzenie, jakby z innej epoki, planety, innego gatunku zmusza mnie do emocjonalnej więzi. Choć w tekstach nie istnieję, pojawiam się dopiero na pustych stronach. Spadający deszcz, mała apokalipsa dnia minionego i wieczne pytanie "... Czy fakt, że byłam obok, miał jakiekolwiek znaczenie (...) ". (ABC) Pozostaje myśl (...)”. Nie mogę się nadziwić, ile tam punktów widzenia..."(Stary profesor)
Marta Bociek



Mam nadzieję, że ta krótka i skondensowana myśl Marty, zachęci Was do tego, by Dwukropek był pierwszym znakiem, który spowoduje, że pójdziecie za Wisławą Szymborską w każdy opisany wymiar czasu, by usłyszeć następny dźwięk otwierającego się dwukropka.


Ale barwnie w tych „Barwach”. Jeden piątek, a w Saloniku Artystycznym Filii nr 16 dzieje się, dzieje. Spotkanie autorskie, dyskusja o poezji, no i oczywiście to, co od lat łączy „barwowiczów” Turniej Jednego Wiersza i Warsztaty Literackie.

Przystępujemy do zawodów. Ale tym razem beze mnie. Tyle się dzisiaj naczytałam, że pewnie mają już dość mojej poetyckiej filozofii.


Poeci zaczęli czytać. Wiersze na setkę – jak sprinterzy – krótkie, takie dla gimnastyki mięśni mózgu. Inni – maratończycy. Lubią pisać długo. Byli i tacy, co polecieli na przełaj, skrótem myślowym. Niektórzy uprawiają wiersze z przeszkodami. Super.

Każdy występuje w innej poetyckiej dyscyplinie. Tak - takie są „Barwy”. Nikt nikogo nie powiela, każdy jest sobą, co do ostatniej kropki na mecie. Do wytchnienia. Aż wyklaszczą mu ten zwycięski hymn. Prezes liczy już głosy. Jest wynik. Tembr głosu Jurka ogłasza. Laureatem miesiąca został JACEK DUDEK.


Brawa dla Jacka. Książka na pamiątkę, zdjęcie dla potomnych. Dyplom dla satysfakcji. Tyle i już. Teraz „na spokojnie” porozmawiamy o poezji współczesnych. O każdym wierszu, na każdym dystansie. I niczym trenerzy będziemy swoją wiedzę „delikatnie” przekazywać innym. Jakie to cudowne – „wymandrzać się” (jak to mówił mój profesor) na temat cudzej, także twórczej „wszechwiedzy”. A my wiemy jak to zrobić. Oj wiemy. Ale gdybyśmy siebie nawzajem głaskali czule po policzkach, klepali po ramieniu – to pisalibyśmy słodkie wiersze i umarlibyśmy z przesłodzenia duszy. A tak? Pełna mobilizacja – bo kto wie, z której strony zaatakuje przyjaciel po piórze. I tak stawiamy sobie wysokie poprzeczki, wyzwania i pod tą poprzeczką ukradkiem nie przejdzie NIKT. My nawet ryzykujemy skok o tyczce, a nóż uda się pobić olimpijski rekord Władysława Kozakiewicza – ten z gestem oczywiście. Nie będę tu przywoływać Mickiewiczów – za wysokie progi. Chociaż my piszemy tak samo prawdziwie. I na spotkania przychodzimy jak do świątyni. Z namaszczeniem czytamy swój wiersz. Jednak później jak na zawodach – walczymy o prym. A na treningach w zaciszu białej kartki - szlifujemy formę.

A czas? – Jak to czas – jedyny dostatek, który z przyjemnością oddalibyśmy przestrzeni, niechby była bogatsza. Ale on zadomowił się na naszych ramionach, szarpie nas ukradkiem, orzekając wszem i wobec, że nadeszła pora powrotu do domu, na nocne czuwanie wierszy. Wstajemy z kształtnych krzeseł. Zabieramy wszystko i jeszcze więcej, by wystarczyło na cały miesiąc. Zabieramy uwagi krytyczne, uśmiechy, spojrzenia życzliwe. Przydadzą się przecież po tych ostrym jak brzytwa, lecz kulturalnie uszeregowanym alfabecie.

A listopad już czeka na listopadowe słowa, które zaczepimy na każdej gołej gałązce smutnych i nagich drzew. A w pierwszy piątek listopada popatrzymy sobie w twarz – i pomimo wszystko - będzie nam ciepło.


(nadesłała: Danuta Dąbrowska-Obrodzka - moderator DKK w Rudzie Śląskiej)