czwartek, 30 lipca 2009

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Łazach - spotkanie DKK, 26 czerwca 2009 r.

***

XV Spotkanie DKK
w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Łazy

Ostatnie przedwakacyjne spotkanie naszego Klubu odbyło się 26 czerwca br. Omawiałyśmy na nim książkę Barbary Kosmowskiej pt. Hermańce.

Barbara Kosmowska to pisarka pisząca zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Zapamiętałyśmy ją ze spotkania autorskiego, które miało miejsce w naszej Bibliotece w marcu tego roku. Pogodna, bezpośrednia, świetnie zabawiała publiczność (w większości dziecięcą), opowiadając o swoim życiu, twórczości, bohaterach swoich książek.


Na pytanie, które powieści woli pisać: dla dzieci czy dla dorosłych, nie odpowiedziała jednoznacznie. Stwierdziła jednak, że „trudniej pisze się dla młodego czytelnika, gdyż jest on czujny i wrażliwy na fałsz”. Tematy do książek, jak sama powiedziała, są zaczerpnięte z życia, niektórzy bohaterowie jej powieści istnieją naprawdę.


Powieści Kosmowskiej dotykają niezwykle trudnych problemów, z którymi na co dzień boryka się niejedna kobieta: pierwsza miłość, kryzys w małżeństwie, choroba (Głodna Kotka, Teren prywatny, Prowincja, Gobelin). Dlatego pisarka została okrzyknięta „polską Bridget Jones”. Zresztą, tak jak bohaterki jej książek, jest wszechstronna, pisze powieści, wiersze (na razie do szuflady, jak zdradziła nam na spotkaniu), słuchowiska radiowe, współpracuje z czasopismem „Guliwer”. Jest adiunktem Akademii Pomorskiej w Słupsku i radną w Bytowie, gdzie mieszka. Uwielbia czytać (Dostojewskiego, Zoszczenkę, Manna, Myśliwskiego, Pilcha, Witkiewicza) i spotykać się ze swoimi czytelnikami. Ubolewa tylko, że zostaje jej mało czasu na pisanie.

Książka Hermańce, która była przedmiotem naszego spotkania, nie należy do gatunku powieści „lekkich do poczytania”. Zmusza do zastanowienia się nad naszą rzeczywistością i choćby dlatego warto po nią sięgnąć.


Recenzję książki napisała Elżbieta Szafruga:

Książka Barbary Kosmowskiej, to tragiczna historia „zabitej dechami” wsi, ubarwiona elementami humorystycznymi. Specjalnym efektem wzmacniającym treść jest niewybredne słownictwo, z którego nie wiemy - śmiać się czy płakać.

Nomen omen narratorem zostaje syn kamieniarza uzurpujący sobie przynależność do grona pisarzy (enigmatyczny kontakt z poetą żubrem).

Główną atrakcją wsi jest bar „Malczik”, miejsce spotkań starych i młodych oraz jaskinia najbardziej absurdalnych pomysłów. Ludzie trudnią się wyrębem lasu, zbierają jego płody, a okresowo czerpią dochody z turystyki. Do miejscowych notabli należy ksiądz Belka grzmiący z ambony, doktor Roch organizujący w swojej klinice turnusy psychiatryczne oraz leśniczy Wiśnia kierujący rozwojem turystyki. W tej nieskomplikowanej wydawałoby się zbiorowości dochodzi do licznych samobójstw, a nawet zostaje popełnione morderstwo.

Serdecznie zapraszam do przeczytania tej nietuzinkowej książki poruszającej wiele problemów, nie tylko wsi. Z lektury dowiemy się, czym są Suche Bagna, jak rodzą się idioci w Dolinie Majtek, w jaki sposób można napisać list miłosny w oparciu o cytat „spieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą”, czym zajmuje się Komitet Wdów i odpowiemy sobie na pytanie, dlaczego młodzież ucieka z tej wsi do miast.

Halina Kudela - moderator DKK w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Łazy

piątek, 10 lipca 2009

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 3, 19 czerwca 2009 r.

***
Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach

Dyskusyjny Klub Książki w Filii nr 3

19 czerwca (piątek) 2009 r.


Na dzisiejszym spotkaniu dopisała tylko młodzież. Stawiła się punktualnie o 17.00. Pozostałych klubowiczów odstraszyła pewnie deszczowa pogoda. A może tematyka książki. Nam się podobała. Ale to tylko zdanie nastolatków, no i trochę „starszej nastolatki", czyli moje.

Morderstwo w znaku zen to kryminał, trochę nietypowy, bo trup nie ściele się gęsto co parę stron, motywy zbrodni nie są typowymi dla kryminałów. Tutaj mamy do czynienia z przestępstwem długotrwałym, które być może nigdy nie wyszłoby na jaw, gdyby nie pewien mnich, który nagle pojawia się w jednym z niemieckich miasteczek. Wzbudza niepokój mieszkańców, bo jest inny, bo nie skarży się, bo o nic nie prosi. Jest przerażony, ucieka przed czymś lub przed kimś. W tym właśnie momencie do akcji wkracza główna bohaterka powieści - Louise Boni, która za wszelką cenę chce wyjaśnić tajemnicę przerażonego Azjaty. Podąża jego śladem, próbuje się z nim porozumieć. Nie udaje jej się to niestety. Mnich milczy, a czytelnik robi się coraz bardziej ciekawy.

Mamy tutaj do czynienia z mroczną i ponurą historią, która dotyka problemu pedofilii i handlu dziećmi. Zagadka, którą musi rozwiązać Louise, to tylko jeden wątek. Drugi to jej zmagania z niekoniecznie różową przeszłością, nałogiem alkoholowym i rozpaczliwym pragnieniem posiadania kogoś bliskiego.

Wszyscy wiemy, że nie można zbawić całego świata. Louise udało się uratować dwójkę dzieci i powstrzymać organizację czyniącą zło. Musi się jeszcze uporać ze swoimi demonami. Nie wiadomo, czy jej walka z nałogiem się powiedzie, czy wytrwa i czy pomoże jej w tym pobyt w klasztorze buddyjskim. Chce spróbować.

Czytelnik musi sobie sam dopisać szczęśliwe zakończenie. Jeśli oczywiście lubi opowieści z happy endem. My nie musieliśmy. To wiele mówiące niedopowiedzenie, a raczej niedopisanie, w zupełności nas zadowoliło.

Książkę polecamy, jeśli ktoś lubi ten rodzaj literatury.


Joanna Misielak,
moderatorka DKK w Filii nr 3 MBP w Katowicach

Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach - DKK w Filii nr 7, 17 czerwca 2009 r.

***

Miejska Biblioteka Publiczna
w Katowicach

Dyskusyjny Klub Książki
w Filii nr 7

17 czerwca 2009 r.

MACIEJ ZAREMBA

Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji


Ostatnie spotkanie przed wakacyjną przerwą (17 czerwca 2009 r.) poświęcone było książce „otwierającej oczy” na problemy współczesnego świata i jego niedoskonałości. Tą książką był zbiór reportaży Macieja Zaremby pod znaczącym tytułem: Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji.

Warto w tym miejscu pokrótce przybliżyć sylwetkę autora książki. I tak, Maciej Zaremba to Polak mieszkający w Szwecji, który w 1969 r. wyjechał z kraju z całą rodziną. Miał wtedy dopiero 18 lat. Zaczynał od zera - był m.in. salowym i operatorem dźwigu. Potem studiował filmoznawstwo i historię idei. Dziś pracuje w największym szwedzkim dzienniku, jest obsypywany nagrodami, a jego reportaże wywoływały w Szwecji polityczne i obyczajowe burze. Natomiast należy zaznaczyć, że jest on słabo znany w Polsce. A Polski hydraulik... to jego pierwsza książka przełożona na język polski.

Uczestniczki spotkania były zgodne w ocenie dzieła Zaremby: naprawdę świetne pióro, duża wrażliwość i zmysł obserwacji oraz celność w dochodzeniu do sedna problemu. Obraz Szwecji, jaki wyłania się z tych tekstów, sprzeczny jest z naszymi polskimi stereotypami tego państwa - opiekuńczego, gdzie ludziom żyje się dostatnio i bezpiecznie. Służba zdrowia, sądownictwo, samorządy - Zaremba pokazuje, do jakich absurdów mogą doprowadzić lata nadopiekuńczej demokracji. Książka ta również bardzo wiele mówi nie tylko o samej Szwecji, ale i całym współczesnym świecie, jak np. reportaże z Bośni i Kosowa, opisujące działanie urzędników z ONZ w tych krajach.

Podsumowaniem spotkania, w którym wzięło udział siedmiu osób, niech będzie to, że członkinie DKK podziękowały moderatorce za możliwość przeczytania reportaży Zaremby (tym bardziej, że w naszej dzielnicowej bibliotece tej książki nie ma w zbiorach). Naprawdę, to lektura warta przeczytania!

Beata Jadach – Zygadło
DKK Filia nr 7 MBP w Katowicach