wtorek, 21 października 2008

Miejska Biblioteka Publiczna w Rudzie Śląskiej - DKK "Dialog" 19 września 2008 r.


***
Dyskusyjny Klub Książki –Klub Literacki „Dialog”
Salonik Artystyczny Filii nr 16






Wiesław Myśliwski

TRAKTAT O ŁUSKANIU FASOLI

19 września 2008 r.





Już jesień - mimo panującego jeszcze kalendarzowego lata. Wrześniowe popołudnie – nadszedł czas na łuskanie fasoli. Kobiety umówione na godzinę 18.00, przyszły do Saloniku Artystycznego z wiklinowymi koszami wypełnionymi zielonymi strączkami myśli. Przyszły, by dołączyć do głównego bohatera powieści Wiesława Myśliwskiego. Usiadły na drewnianych stołkach przy prostokątnym stole, na którym delikatnie ułożyły swoje traktaty. Usiadły, by kontemplować i przedyskutować przede wszystkim ten jedyny traktat - TRAKTAT O ŁUSKANIU FASOLI.


Do pomocy przyszedł pewien mężczyzna. I tak samo jak u Wiesława Myśliwskiego – nieznajomy.


Przyszedł pierwszy raz i tak jak w książce – będzie słuchał. Tylko w tym przypadku historii, jaką nakreślą kobiety, analizując życie głównego bohatera powieści. Nieznajomy czasami o coś zapyta. Tu znowu, jak w książce, udzielą mu wyczerpujących odpowiedzi.

Dobrze, że przyszedł. Przy bliższym poznaniu zapewne okaże się sympatycznym i ciekawym człowiekiem. Wsłucha się w wielogłosy kobiet i będzie łuskać fasolę. W książce również tak było – przybysz łuskał fasolę. Czy to przypadek? A z drugiej strony zawsze jest bezpieczniej w męskim towarzystwie. Bo chociaż późnym „jesiennym latem” o godz. 18.00 jeszcze widno, to przed nami wiele godzin łuskania, zanim rozejdziemy się do swoich domów. A wtedy już ciemność zapanuje dookoła, a w nas strach i niepokój. Ale jest ON.


Wszyscy rozsiedli się wygodnie. Blask palącej się świecy rozjaśnia wnętrze saloniku. Mgiełka dymu delikatnie unosi się nad pochylonymi głowami, zapracowanych myślami kobiet. Pora wziąć do ręki strączki wyschniętej fasoli i rozpocząć łuskanie. Przy filiżance gorącej czarnej kawy, przy słodkiej strawie czas rozpocząć rozmowy, do których przystąpili: Krystyna Kościelny, Jadwiga Chirowska, Maria Bzyl, Marta Izydorczyk, Irena Szczerbowska, Gabriela Klamka-Szopa, Alfreda Małocha, Piotr Lot, Beata Bigos, Barbara Sładek, Ewa Wesołek i Danuta Dąbrowska- Obrodzka. A Wiesław Myśliwski, obecny w swoim traktacie, wypełnił do granic nasze zmysły. Wszyscy jednomyślnie orzekli, że traktat to niezwykły. Książka niesamowita, w której mądrości można wypisać na oddzielnych kartach, co uczyniła większość rozmówców. Panie odnotowały bądź zaznaczyły fragmenty tekstu, zauważyły myśli wymagające ich zdaniem głębokiego przeanalizowania w dyskusyjnym kręgu. Ponadto zaciekawił nas sposób prowadzenia narracji. Dialog, który w rzeczywistości okazał się monologiem – opowiadaniem całego życia, jakie przytrafiło się głównemu bohaterowi. Życie pełne dramatyzmu – bo takie były czasy. Życie, w którym pomimo wszystko i tak znalazło się miejsce na marzenia. Życie, w którym miłość błądziła w sercu.

A my, czytelnicy, zapukaliśmy do drzwi. Zaproszeni, usiedliśmy. Później, jak ów nieznajomy gość, byliśmy wsłuchani w głos człowieka, w gawędę samotnika, w niesamowitą historię istnienia przeciętnego człowieka. A kim był ów nieznajomy? To był każdy z nas. Każdy z nas w trakcie „słuchania” łuskał tę fasolę i kontemplował. Jednocześnie snuł swój własny traktat biorąc „czynny” udział w tej opowieści, w wydarzeniach, których świadkiem i uczestnikiem był nasz bohater.

W Saloniku Artystycznym, przy łuskaniu fasoli zrobiło się nostalgicznie. Każdy z rozmówców zwrócił uwagę na różnorodne szczegóły opisane przez Wiesława Myśliwskiego.


Dramat wojny. Marzenia. Lata młodzieńcze i związany z tym szokujący epizod, który zdarzył się podczas oglądania fabularnego filmu. Filmu, w którym zwyczajne kupno kapelusza doprowadziło do furii młodych chłopców. Bardzo ważne okazały się losy bohatera na obczyźnie i powrót do kraju. Czytelnicy zwrócili uwagę na szereg epizodów, których nie da się stopniować na: ważne, ważniejsze, najważniejsze. Każdy szczegół był tak samo istotny i miał określony wpływ na dalszy bieg wydarzeń.

Opisując koleje życia, Wiesław Myśliwski dywaguje z czytelnikiem na temat moralności i uczciwości, opowiada o aspektach bytu, które nigdy nie powinny stracić na swej aktualności. Dlatego też dyskusja toczyła się wokół sensu i egzystencji człowieka. W Traktacie o łuskaniu fasoli Autor zastanawia się, jaki związek z rzeczywistym istnieniem ma przypadek i przeznaczenie.

Omawiając ten wątek, czytelnicy odwoływali się do własnych doświadczeń. Opowiadali swoje przygody, w których przypadek, a może przeznaczenie, zadecydowały o ich dalszym losie.

Na odrębną uwagę zasługuje erudycja pisarza – specyficzny język, jakim posługuje się, by oddać klimat towarzyszący określonym sytuacjom. Język niełatwy, a jednocześnie akceptowany przez czytelnika, ponieważ pozwala wejść w sam środek wszystkich opowiedzianych nam historii.

Traktat o łuskaniu fasoli to powieść, w której metafizyka zajmuje szczególne miejsce. Wydaje się, że próby rozwiązania tajemnicy bytu i ludzkich zachowań, można wytłumaczyć posługując się współczesną wiedzą naukową. Ale tylko na pierwszy rzut oka wydaje się, że można. Bo przecież wiemy, iż wciąż bez odpowiedzi pozostają pytania, które raz po raz spędzają nam sen z powiek.

Jednakże – podążając za słowami bohatera – możemy powiedzieć przyszłemu czytelnikowi tej książki „Niech Pan tylko łuska fasolę”. I dodać nasze konkluzje - członków Dyskusyjnego Klubu Książki „Dialog” – „przeczytaj, a Twój traktat sam się poukłada w Twoim czasie i w Twojej przestrzeni”.

Dyskusję o książce wzbogaciła także relacja z uroczystości, która odbyła się 15 września w Warszawie, w Teatrze Narodowym. Ta uroczystość to ZLOT LUDZI KSIĄŻKI. Starałam się opowiedzieć klubowiczom, co ciekawego działo się w Warszawie.


A działo się. I Ogólnopolski Zlot Ludzi Książki rozpoczął się przemówienia Dyrektora Instytutu Książki, następnie krótki multimedialny przekaz o idei i działalności Dyskusyjnych Klubów Książki w Polsce.

W kolejnej części spotkania wysłuchaliśmy trzech wykładów. Pierwszy poprowadziła Joanna Olech – dotyczył książki dziecięcej. Wykład bardzo ciekawy, mówiący o tendencjach w literaturze dla najmłodszych czytelników. Joanna Olech zwróciła uwagę na ważną rolę, jaką w książce dziecięcej odgrywają walory literackie. Ale przede wszystkim prelegentka udzieliła wyczerpujących odpowiedzi na ważne pytania: w jaki sposób dotrzeć do młodego odbiorcy i jak umiejętnie przekazać dzieciom ważne treści, dotyczące różnorodnych aspektów życia. Joanna Olech skupiła się także na omówieniu książki biograficznej, przeznaczonej dla dzieci, na wątkach historycznym oraz na trudnym temacie śmierci. Mówiła również o książce popularnonaukowej i właściwej metodzie przekazu wiedzy. Zwróciła uwagę, iż odpowiedni i dostosowany do wieku język, styl, powinien być zachętą, by młody człowiek coraz częściej sięgał po książkę i znalazł w niej odpowiedzi na nurtujące go pytania.

Drugi równie ciekawy wykład poprowadziła Bożena Dudko. Tematem była sztuka reportażu. Oczywiście, w tej sytuacji trudno nie skupić swojej uwagi na reportażu Ryszarda Kapuścińskiego, który w tej dziedzinie pozostał mistrzem. Bożena Dudko zacytowała fragment książki pt. Podróże z Herodotem, w której Kapuściński poruszył m.in. kwestię niejednostajności kultur, z którymi spotkał się podróżując po różnych zakamarkach świata.

Trzeci głos należał do Kazimiery Szczuki. Ten wykład dotyczył literatury feministycznej, literatury kobiecej i literatury dla kobiet. Kazimiera Szczuka zwróciła słuchaczom uwagę na miejsce kobiety w literaturze. Skupiła się także na prawie kobiet i wielokrotnie podkreślała, że „kobiety kątem mieszkają w kulturze”, rozwijając ten wątek z różnych punktów widzenia. Zadała pytanie: Czy literatura ma płeć? A odpowiedź poparła licznymi przykładami.

Te trzy bloki tematyczne pozwoliły bibliotekarzom znacznie szerzej zobaczyć kontekst promocji literatury i czytelnictwa. A uwzględniając gusta, preferencje oraz potrzeby różnych grup czytelniczych, starać się dostosować zakup zbiorów bibliotecznych do faktycznych potrzeb użytkowników.

W dalszej części spotkania odbyła się dyskusja o książce, w której udział wzięli Eustachy Rylski i Jacek Dukaj. Dyskusja o książce, której – jak mniemam – nikt z obecnych nie miał jeszcze okazji przeczytać, ponieważ książka dopiero ukaże się polskim rynku. Zabieg dość ryzykowny, ale ciekawy. Czy zdołał zachęcić moderatorów grup dyskusyjnych do polecenia tejże książki czytelnikom? Zobaczymy. Dyskusja interesująca, miejscami dowcipna. Eustachy Rylski, który lubi i preferuje krótką formę, z wielkim z zainteresowaniem i zaangażowaniem przeczytał tysiącstronicową księgę. Pomimo zastrzeżeń, książkę uznał za arcydzieło. Jacek Dukaj, zwolennik i miłośnik grubych ksiąg, oświadczył, że miejscami miał jeszcze pewien niedosyt.

Ale nie to, ile stron liczyła książka, było w niej najważniejsze i najistotniejsze. Ważna była jej treść i zawarte w niej nie tylko fakty historyczne, ale cała gama fabularnych wątków, które zostały wplecione w historyczne wydarzenia.

Dzień 15 września 2008 roku składał się z dwóch tematycznych bloków. Pierwszy opisałam. Drugi segment był równie ciekawy. Przemówienie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wręczenie nagrody za najlepszą recenzję. Następnie rozpoczęła się część artystyczna, prawdziwa duchowa uczta. Wspaniały koncert Stanisława Sojki.


Piękne utwory, świetna aranżacja i równie doskonała interpretacja tekstów.

Ale Stanisław Sojka nie śpiewał sam. Pod koniec koncertu do wspólnego śpiewu zachęcił publiczność. No i „Absolutnie nic” nie zepsuliśmy naszą wielobarwnością głosów. Oczywiście był jeszcze bis – a niedosyt i tak pozostał.

A na zakończenie wieczoru … A na zakończenie wieczoru – poczęstunek, bankiet, jak kto woli. Przede wszystkim był to czas na rozmowy, wymianę doświadczeń. A wszystko to przy lampce wina i wspaniałym menu.

I tu udało mi się zdobyć jedyny autograf. Autograf redaktora Rafała Ziemkiewicza, dla Dyskusyjnego Klubu Książki „Dialog” w Rudzie Śląskiej.






15 września 2008 roku - to był bardzo ciekawy i miły dzień, spędzony w gronie moderatorów DKK z całej Polski. Poznałam dwie osoby z Gdańska, a także wspaniałe koleżanki z naszego województwa: Halinkę z biblioteki z Łaz i Grażynkę z Będzina.

Rankiem 16 września przed wyjazdem do domu odwiedziłyśmy Złote Tarasy i jeszcze dodatkowo osłodziłyśmy sobie ten Warszawski Zlot popijając w kawiarence „E. Wedel” wspaniałą gorącą czekoladę. Polecam. Zwłaszcza na długie jesienne wieczory przy łuskaniu fasoli.

(nadesłała: Danuta Dąbrowska-Obrodzka, moderator DKK)

Brak komentarzy: