piątek, 15 maja 2009

Miejska Biblioteka Publiczna w Rudzie Śląskiej - DKK "Dialog" 17 kwietnia 2009 r.

***
Dyskusyjny Klub Książki "Dialog"
Salonik Artystyczny Filii nr 16


Miejskiej Biblioteki Publicznej
w Rudzie Śląskiej

17 kwietnia 2009 r.


MO YAN
OBFITE PIERSI, PEŁNE BIODRA



Chiny - krwawa historia XX wieku

Anglia – Polska – Chiny. Z Anglii, w której (jako czytelnicy) na pastwę losu zostawiliśmy „Piąte dziecko”, wyruszyliśmy na kolejną wyprawę. Tym razem do dalekich Chin. To nie była podróż życia w sensie turystycznej wędrówki wzdłuż Chińskiego Muru. Jednakże z całą pewnością była to podróż krwawej bitwy o przetrwanie.


Wędrowaliśmy po wszystkich słowach, jakie Mo Yan zawarł w swojej książce Obfite piersi, pełne biodra. Historia Chin przedstawiona na 638 stronach powieści, z których każda to niezwyczajny opis rodzinnych, codziennych zmagań z kolejami przedziwnego losu. Losu nierozerwalnie związanego z burzliwą, prawie stuletnią bezwzględną historią.

Trudna to była lektura. A nasz pobyt w Chinach to kolejna lekcja,która uczy pokory - szacunku do najwyższej wartości, jaką jest życie człowieka. Jak dobrze, że po powrocie doceniamy to, co przed podróżą wydawało się w naszej rzeczywistości tak normalne, a czasem wręcz banalne, czego na co dzień po prostu nie dostrzegamy.

Autor tej książki nie pozwolił nam - nawet na moment - odetchnąć. Nie dał nam czasu na odprężenie, na spadek napięcia. Nie mogliśmy spokojnie posiedzieć przed wiejską chatą z kubkiem chińskiej herbaty w ręku i popatrzeć na ryżowe pola, na spokojne twarze wiejskich gospodyń. Nie było również okazji zakosztować regionalnych potraw. Bieda i głód!

A My przybysze i obserwatorzy od rana do wieczora małymi łykami piliśmy jedynie gorycz zmieszaną ze smutkiem i przerażeniem. I to wcale nie z tej słynnej pięknej chińskiej porcelany. Zapytacie - co to była za ekspedycja? Odpowiem, że bardzo trudna.

Jak ją skomentować, aby mimo tych drastycznych przeżyć zachęcić Was do tego wyjazdu? Przewodnikiem Waszym będzie nie tyle autor, co narrator, który od urodzenia uczestniczył w wydarzeniach i na swój sposób ze wszech miar stara się przekazać wszystko to, co widział.

Powieść Obfite piersi, pełne biodra czyta się z wypiekami na twarzy. To, co tam się dzieje bez wątpienia stresuje, drażni, irytuje, a jednocześnie nie pozwala oderwać się od tych wszystkich opisów, od tych słów, które powodują ogromne spiętrzenie emocji. Wchodzimy w sam środek wydarzeń, w sam środek innej kultury.

Tę książkę należy czytać bardzo uważnie, ponieważ nie sposób pominąć, jakiegoś z pozoru błahego wątku. Tam jedno wydarzenie zależy od drugiego. Relacja przyczynowo-skutkowa. Wszystko jest tak samo ważne. Wielość postaci, ich zachowanie – to działa jak jeden ogromny organizm.

Czytelnik bije się z emocjami, podczas gdy bohaterowie doznają bólu fizycznego.


Sam autor nie podejmuje nawet próby opisu portretu psychologicznego swoich bohaterów. Mało tego, prawie nic nie mówi o ich odczuciach, przemyśleniach. Nie ma miejsca na osobiste dywagacje głównych postaci, tam liczą się tylko i wyłącznie czyny.

Mo Yan skupił swoją uwagę na zachowaniach behawioralnych. Całą psychologiczną resztę pozostawił czytelnikowi. Bardzo umiejętnie wprowadza do powieści realizm magiczny. Odwołuje się do naszej wyobraźni i miejscami epatuje tym, co niezwykłe i zarazem dziwne i niezrozumiałe
dla zwykłego śmiertelnika.

Wszystkie osoby biorące udział w opisanych wydarzeniach mają nadane historyczne bądź symboliczne imiona. Dlatego też należy bardzo wnikliwie przejść przez te 638 zapisanych stron.

Książka rozpoczyna się od dwóch porodów. Rodzi kobieta. Rodzi oślica. Poród kobiety przebiega w osamotnieniu, w błaganym wołaniu o narodziny syna. Drugi poród - w oborze, tam oślica rodzi w towarzystwie całej rodziny. Czy taki stan rzeczy byłby możliwy w naszych realiach? Ale co okazało się ważniejsze w chińskiej wiosce? Dom?, czy obora? Przekonacie się czytając Obfite piersi i pełne biodra. Zdradzę tylko, że po wielkich trudach, ocierając się o śmierć i w końcu z pomocą drugiego człowieka kobieta urodziła kolejną piątą już córkę i upragnionego syna. Oślica również ocierając się o śmierć, z pomocą wielu osób wydała na świat swojego potomka.

Jedyny i upragniony syn kobiety, od urodzenia obsesyjnie uczepił się piersi matki. I nie tylko w tym naturalnym okresie niemowlęcym, ale jeszcze jako chłopiec i już jako mężczyzna nie mógł poradzić sobie z „piersiowym problemem”. Zafascynowany tak samo piersiami matki, jak i innych kobiet opisuje je w najdrobniejszych szczegółach. Tylko na krótki moment stara się z nad tych piersi wychylić głowę – popatrzeć na otaczającą przestrzeń i opowiadać o tym, co udało mu się zobaczyć.

Narrator należy do świata przedstawionego, oczywiście jego opowieść jest bardziej subiektywna niż obiektywna. Narracja powieści pamiętnikarska – pierwszoosobowa. Być może chłopiec jest kluczową postacią utworu, ale pozostali bohaterowie wszystkich wątków i tych głównych i tych pobocznych są na równi z nim ważnymi osobami, z którymi zamierzał zapoznać czytelnika autor książki.

Mo Yan w drobnych szczegółach opisuje życie matki narratora, losy pięciu sióstr i ich dzieci. Opisuje jego szwagrów – hardych rewolucjonistów. W tej niesamowitej historii mocują się z sobą śmierć i życie. Przekomarzają się i walczą. Zarówno śmierć, jak i życie nie mają zamiaru poddać się w tej szalonej walce ani nawet na moment jedna drugiej ustąpić chociażby kawałeczek zagarniętego bezprawnie miejsca. Czy w takiej sytuacji są zwycięzcy i zwyciężeni?

A co na to dyskutanci?

Halina, Mirosław, Jolanta, Krystyna, Jadwiga, Ewa, Marysia, druga Ewa? Nie wszyscy przebrnęli przez tę księgę do ostatniej sprawy. Muszą odpocząć. Niektórzy jeszcze czytają, zamierzają dotrzeć do końca. Z dyskusji, którą prowadziłam, bezpośrednio wynikało, że klubowicze są przerażeni tą opowieścią. Pomimo tego, że o historii Chin co nieco wiemy i ta kultura, chociaż odległa, jest nam znana. Lecz mimo wszystko każdy z nas w konsekwencji czytania lektury stwierdza fakt, jak dobrze. że nam bliskie jest dziedzictwo kulturowe starego kontynentu i pomimo, że historia XX wieku nie była dla nas łaskawa, to życie tu i teraz jest dalece inne i odmienne od życia w odległych Chinach. Jest po prostu – lepsze!

Poznać kulturę, obyczaje, historię i tradycje innych krajów w celach turystycznych to co innego aniżeli uczestniczyć, nawet tak jak my - biernie - w krwawych wydarzeniach, opisanych w sposób tak bardzo naturalistyczny. Pozostawiliśmy w tym kraju wiele współczucia i sporo naszej empatii. Po przeczytaniu tej książki czujemy się jak po wielkiej bitwie. Na szczęście wyszliśmy z niej bez poranionych ciał, jednakże z duszą na ramieniu. Dobrze, że już dzisiaj 17 kwietnia 2009 roku możemy być tu w Saloniku Artystycznym. Po raz kolejny Salonik okazał się naszym azylem – bezpiecznym miejscem, to tu przy stole spokojnie potrafimy wyrazić swoje poglądy. Poglądy na tematy, jakimi autorzy książek inspirują nas czytelników, do rozmowy, do dyskusji, do debaty.

Dzisiaj rozmawiamy swobodnie - jedni z filiżanką chińskiej herbaty, inni z filiżanką czarnej brazylijskiej kawy (nie wiem, co lepsze?). Zarówno ta herbata, ta kawa i te smakołyki są nam bardzo potrzebne. Po tym literackim stresie sprawiły wszystkim bez wyjątku mnóstwo podniebnych przyjemności. Po tej podróży odetchnęliśmy z wielką ulgą. Nareszcie jesteśmy w domu.


Teraz możemy „poświętować”. Dziś mija druga rocznica powstania DKK. Krótkie refleksje uczestników dyskusji. Symboliczna lampka wina. Uroczysta chwila niech trwa mimo że wybieramy się w kolejną prozatorską podróż. Do małej walizki pakujemy okulary, czas na czytanie, kilka chusteczek na wypadek łez. Kolejna droga czeka. A kusi nas Carlos Ruiz Zafon Tym razem Barceloną. Powieść pt. Cień wiatru. Ciekawe, co kryje się za tym metaforycznym tytułem. O czym będziemy dyskutować 15 maja? Przyjdźcie do nas – zapraszamy do wspólnej rozmowy. Zapraszamy na poczęstunek. Czekamy na wszystkich miłośników książek.

Cień wiatru kładzie się szarością na śladach naszych stóp
Pozostaje tylko szelest
Z odległości usłyszymy
Drgające jeszcze ramiona drzew.

Oczywiście tym, którzy nie dotrą do Saloniku Artystycznego Filii nr 16, postaram się opowiedzieć o przebiegu dyskusyjnego spotkania.

Pozdrawiam Danuta Dąbrowska-Obrodzka - moderator DKK w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rudzie Śląskiej

Brak komentarzy: